piątek, 4 maja 2012

Harry

To mój pierwszy jakikolwiek imagin. Mam nadzieję, że się spodoba. Kolejny dzień spędzany na wakacjach w Londynie. Z dnia na dzień pogoda robiła się coraz gorsza. Padał deszcz, było zimno i pochmurnie. Zupełnie tak, jak jesienią tyle, że mieliśmy początek lipca. Zrezygnowana wzięłam parasol i wyszłam z domu. Przez jakąś godzinę błąkałam się po ulicach zatłoczonego Londynu. Deszcz wreszcie przestał padać, a ja zmęczona ciągłym chodzeniem poszłam do pobliskiego Starbucks Caffe. Usiadłam przy stoliku, zamówiłam kawę i włączyłam słuchawki. Druga godzina zleciała mi na popijaniu kawy i słuchaniu One Direction. Kiedy już wychodziłam wpadło do środka 3 chłopaków. Na nieszczęście akurat stałam przed drzwiami i wszyscy na siebie wpadliśmy. Jeden z nich pomógł mi wstać. Chłopak był śliczny. Miał zielone oczy, brązowe loki i piękny, szeroki uśmiech. Kogoś mi przypominał, ale niezbyt kontaktowałam po upadku i nie mogłam sobie przypomnieć skąd go kojarzę. Reszta chłopaków tez wydawała mi się znajoma. -Przepraszam. Naprawdę nie chcieliśmy. Nic ci nie jest? - powiedział koleś w lokach. - Nie. Wszystko w porządku. – odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy. Chwilę później dołączyło do nas jeszcze dwóch chłopaków. Co dziwne ich też skądś znałam. Obaj popatrzyli ze zdziwieniem na podłogę, na której leżało jeszcze dwóch chłopców. Pomogli im wstać i zaczęli wypytywać co się stało. - Ehh.. nawet się nie przedstawiłem. Jestem Harry. Blondyn to Niall, gość z marchewką to Louis, ten w czarnych włosach to Zayn i ten ostatni to Liam. A ty jesteś..? Od razu wszystko zrozumiałam. Przecież w tej chwili przede mną stali we własnej osobie chłopcy z One Direction-mojego ulubionego zespołu. - Ja jestem [T.I.]. – odpowiedziałam – I chyba na mnie już czas. - Zaczekaj. Daj mi chociaż swój numer telefonu. – powiedział Harry. - Ok. – wymieniliśmy się szybko numerami, pożegnałam się i wyszłam na ulicę. Kiedy stałam już przed moim domem dostałam sms. Spojrzałam na wyświetlacz. Był to sms od wcześniej poznanego Harrego. Spotkajmy się jutro w tym samym miejscu o 15.00, ok? – Harry Strasznie się ucieszyłam. Odpisałam mu i pobiegłam do domu. Następny dzień. Dochodziła 13.00. Przypomniałam sobie, że przecież na 15.00 umówiłam się z Harrym w Starbucks Caffe. Zaczęłam się powoli przygotowywać do wyjścia. Ubrałam się w jasne jeansy, czerwono-białą bejsbolówkę, kremową bluzkę i czerwone trampki. Włosy upięłam w wysoki kitek i zrobiłam lekki makijaż. Spojrzałam na zegarek. Była już 14.50. Zebrałam się szybko i wyszłam z domu. Gdy byłam już na miejscu zobaczyłam Harrego siedzącego przy stoliku. W rękach trzymał bukiet róż. - Hej. Widzę, że jesteś punktualny.– przywitałam Harolda. - Hej. – Harry zerwał się z krzesła. – To dla ciebie. Hazza wręczył mi bukiet pięknych kwiatów. Podziękowałam i przytuliłam Harrego. Przez co najmniej dwie godziny bez przerwy rozmawialiśmy. Tematy nam się nie kończyły. Czułam, że coś między nami jest. W pewnym momencie zerknęłam na zegarek. Było już po 18.00. - Przepraszam, ale już muszę iść. – Powiedziałam. - Nic nie szkodzi. To kiedy znowu się spotkamy? – spytał mnie Hazza. - Nie wiem. Może jutro? - Świetnie. To do zobaczenia [T.I.]. Kiedy już miałam wychodzić Harry złapał mnie za rękę i pocałował. Nie wiedziałam jak zareagować. Z jednej strony byłam zszokowana, a z drugiej strasznie szczęśliwa. Kiedy już wypuścił mnie z uścisku powiedział: - Masz może chłopaka? - Nie, ale zabrałeś się za to zdecydowanie w złej kolejności. – Uśmiechnęłam się. - Heh. Masz rację. W takim razie może chciałabyś zostać moją dziewczyną? Poczułam motyle w brzuchu. Od pierwszego dnia przyjazdu do Anglii jeszcze nie byłam tak szczęśliwa. - Oczywiście, że tak. – Niemalże krzyknęłam. Oboje się przytuliliśmy i pocałowaliśmy. Potem Hazza odprowadził mnie do domu. Jeśli imagin za długi lub nudny to piszcie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz